Jeszcze niedawno sam walczył na boiskach nad Zalewem Topornia. Od jakiegoś czasu turnieje w Przysusze odwiedza ze swoimi podopiecznymi - reprezentantami Polski. - Na szczęście turniej w Przysusze jest w dogodnym terminie dla większości naszych par, dlatego tak licznie możemy w nim uczestniczyć - mówi przed Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha 2024 trener par kadrowych, Jakub Szałankiewicz.
Trenerze, zbliża się Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha. Patrząc na listy startowe, w turnieju będzie można oglądać wiele par kadrowych. Co roku do Przysuchy przyjeżdża więcej kadrowych duetów niż w innych krajowych turniejach. Czym to jest spowodowane?
Jakub Szałankiewicz: Turnieje Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha są bardzo atrakcyjnymi rozgrywkami, dlatego nie może zabraknąć w nich par kadrowych. Oczywiście każda grupa kadrowa Orlen Team, czy to juniorska, młodzieżowa czy seniorska ma kalendarz ustawiony pod własne turnieje docelowe. Na szczęście turniej w Przysusze jest w dogodnym terminie dla większości naszych par, dlatego tak licznie możemy w nim uczestniczyć.
W turnieju zagra wiele par kadrowych, ale i zagranicznych. M.in. sam Aleksandrs Samoilovs. Tak wysokiego poziomu, jak tegoroczny w Przysusze, chyba żaden krajowy turniej jeszcze nie miał, prawda?
- Zgadzam się, że turnieje Orlen Beach Volley Tour są ogólnie na wysokim poziomie. Na pewno głównym argumentem, dla którego zagraniczne pary decydują się na udział w nich, jest pula nagród, a także super organizacja. Chwalą sobie, że organizator zapewnia m.in wyżywienie czy wsparcie fizjoterapeuty, czego na swoich rodzimych turniejach nie doświadczą. Dlatego wydaje mi się, że z roku na rok będzie w nich coraz więcej zawodników światowej klasy, w tym byłych olimpijczyków tak, jak w tym roku.
Co jest wyjątkowego w turnieju w Przysusze?
- Turniej w Przysusze jest wyjątkowy z kilku względów. Zawodnicy czują naprawdę dużo wsparcia od organizatorów. Tak jak powiedziałem wcześniej, wyżywienie czy fizjoterapia to tylko niektóre rzeczy. Uczestnicy czują się naprawdę „ważni”. Dla kibiców oczywiście oprócz oglądania meczów na najwyższym poziomie jest szansa porozmawiać, czy nawet potrenować z byłymi reprezentantami Polski w siatkówce, czy siatkówce plażowej. Słyszałem, że w tym roku będą także gwiazdy innych dyscyplin.
Atmosferę przysuskiego turnieju mogłeś poczuć na własnej skórze, jeszcze jako zawodnik. Co z tamtego czasu, z ostatniego rozgrywanego przez ciebie turnieju w Przysusze, najmocniej zapadło ci w pamięć?
- Myślę, że atmosfera na centralnym boisku. Stadion jest tak skonstruowany, że miałem wrażenie, że kibice praktycznie siedzą na boisku. Można było jeszcze bardziej poczuć ich doping. Myślę, że Dominik (Witczak, jeden z głównych organizatorów - przyp. red.) jako były zawodnik zdaje sobie najbardziej z tego sprawę, że kibice na turniejach są bardzo ważni i ich wsparcie jest nieocenione.
Która z reprezentacyjnych par ma największe szanse na wygraną w Orlen Beach Volley Tour PKO Przysucha i dlaczego?
- Uważam, że każda z par ma szanse na wygranie. Lejawa/Rudol wygrali turniej w zeszłym tygodniu. Zdybek/Florczyk grali na razie tylko jeden turniej razem, także w następnym przy większym zgraniu mogą także pokusić się o zwycięstwo. Pietraszek/Krzemiński z każdym turniejem pokazują, że także nie wolno o nich zapomnieć. Udowodnili już w poprzednich turniejach, że potrafią grać na najwyższym poziomie.