Michał Bryl i Bartosz Łosiak zakończyli udział w XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich na 1/8 finału. W poniedziałkowe przedpołudnie pomimo walki musieli uznać wyższość doświadczonego hiszpańskiego duetu Pablo Herrera/Adrian Gavira 0:2 (21:23, 18:21). - Piąte miejsce to nie był nasz cel. Jeżeli przyjeżdża się na igrzyska, to walczy się o medale. Ten mecz to była droga do medalu. To nawet nie był mecz decydujący o medal. To kompletnie nie był nasz dzień... Popełniliśmy za dużo błędów. Zawodnicy z Hiszpanii, nie wiem czy mogę powiedzieć, że na doświadczeniu, czy na pewności, ale po prostu bardzo dobrze zagrali i wygrali - powiedział Bartosz Łosiak.
Biało-Czerwoni robili, co w ich mocy, aby dotrzymać kroku Hiszpanom podczas mecz 1/8 paryskiego turnieju. Niestety w końcówkach lepsi okazali się zawodnicy z Hiszpanii.
- Nie możemy mieć pretensji do kogoś innego, jak tylko sami do siebie. Mogę też mieć pretensje do siebie, że zagrałem kiepski mecz, tak jak z Niemcami. Cóż mogę powiedzieć? Hiszpanie zasłużenie wygrali, zagrali pewnie, z chłodną głową, a nam tego zabrakło. Dużo błędów, szczególnie na zagrywce popełniliśmy i dlatego dzisiaj jedziemy w domu - powiedział na gorąco Bartosz Łosiak.
Czy podczas tego spotkania było coś, co sparaliżowało polskich zawodników? - Dobre pytanie. Nie wiem, też zachodzę trochę w głowie, co nas mogło sparaliżować. Tak szczerze ciężko cokolwiek powiedzieć. Piąte miejsce to nie był nasz cel. Jeżeli przyjeżdża się na igrzyska, to walczy się o medale. Ten mecz to była droga do medalu. To nawet nie był mecz decydujący o medalu. To kompletnie nie był nasz dzień... Popełniliśmy za dużo błędów. Zawodnicy z Hiszpanii, nie wiem czy mogę powiedzieć, że na doświadczeniu, czy na pewności, ale po prostu bardzo dobrze zagrali i wygrali - wyznał Michał Bryl.
I dodał, że rywale niczym ich nie zaskoczyli. - Grali dobrze, my graliśmy słabo, to tak w skrócie. I dlatego wygrali. Czy nas w czymś zaskoczyli? Myślę, że nie. Jedynym zaskoczeniem byliśmy my sami. I to było największe zaskoczenie. Myślę, że właśnie ciężko było nam się otrząsnąć, że poziom, który prezentujemy jest nie za ciekawy.
Po spotkaniu szkoleniowiec Biało-Czerwonych wyznał, że czuje się winny tej porażki, bo nie nastawił zawodników odpowiednio na to starcie. Zawodnicy mieli jednak inną opinię na ten temat.
- Tak jak powiedziałem, winni możemy być tylko my. Ja jestem też winny, bo zagrałem słaby mecz, przegrałem trzecie igrzyska z rzędu w podobnym stylu w Rio, w Tokio i teraz tutaj w Paryżu. Liczyłem na pewno na więcej. Liczyłem, że zaprezentuję się, ja szczególnie, lepiej niż w poprzednich igrzyskach. I z tego powodu jestem zawiedziony swoją osobą. Ale cóż, trzeba to przełknąć. Tak jak się wygrywało w zeszłym roku medal mistrzostw świata to się wypinało klatę, tak teraz też trzeba wziąć to na siebie. Trzeba sobie powiedzieć, że to nie były nasze igrzyska, moje igrzyska. I może ten turniej jest za duży dla mnie, dla nas - na tę chwilę. Na pewno nie spuszczę głowy. Na pewno będę starał się powalczyć o Los Angeles. Może tam będzie mi dane zakończyć turniej z lepszym skutkiem. I tyle - wyjaśnił Łosiak.
Trzeba przyznać, że w tym poniedziałkowym starciu Polacy popełnili sporo błędów własnych zwłaszcza w polu serwisowym. - Popełniliśmy dużo błędów, ale to nie tylko w tym meczu, bo patrząc na ten turniej, oprócz pierwszego spotkania może, to tych błędów na zagrywce była masa. Nie wiem czym jest to spowodowane. Ciężko cokolwiek teraz powiedzieć na ten temat... - zauważył Bryl.
Biało-Czerwoni mieli swoje szanse, aby pierwszego seta rozstrzygnąć na swoją stronę. Niestety przegrali na przewagi 21:23. Czy właśnie ta partia zaważyła na porażce polskich zawodników?
- Ja mogę tylko teraz o sobie powiedzieć, bo dla mnie cały mecz jakoś tak prostolinijnie przebiegał, że ciężko było wskoczyć na odpowiedni bieg. Szukaliśmy jakichś rozwiązań, próbowaliśmy. Bartek dużo piłek podbił w obronie, ale później te zagrywki nas chyba dobijały i po prostu nie wyszło - powiedział Bryl.
W poniedziałek nasza polska para Michał Bryl i Bartosz Łosiak zakończyła swój udział w XXXIII Letnich Igrzyskach Olimpijskich. Po zakończonym meczu padło pytanie o ich dalszą współpracę.
- Projekt się skończył, na pewno... Myślę, że będziemy grać razem, aczkolwiek musimy usłyszeć jaki plan ma Polski Związek Piłki Siatkowej na kolejny cykl, bo to też jest istotne, co mają do zaproponowania. A tak jak już powiedziałem, na pewno będziemy chcieli się zakwalifikować do Los Angeles, ale to nie ma co gdybać teraz. Zostaje nam tylko kibicować dalszym polskim sportowcom, trzymać kciuki, żeby oni nie dali takiej plamy jak my dzisiaj - Łosiak.
Źródło: z Paryża Martyna Szydłowska