W meczu 22. kolejki Hospel Płomień Sosnowiec pokonał w pięciu setach MKS COPCO Imielin (14:25, 25:19, 24:26, 25:21, 9:15). – Rywalki zagrały bardzo dobrze w obronie. Wykorzystywały swoje szanse w ataku. Czujemy smutek – mówiła po meczu Sandra Łebek, rozgrywająca MKS COPCO Imielin.
Mecz zapowiadał się niezwykle ciekawie przed rozpoczęciem i tak w rzeczywistości było. Obie drużyny sąsiadowały ze sobą w tabeli, ale nie tylko. Imielin i Milowice, czyli dzielnicę Sosnowca z której pochodzi Płomień, dzieli ledwie 20 kilometrów. Atmosfera była więc iście derbowa, a MKS i Płomień mogły liczyć na doping swoich kibiców na hali.
Tak jak na trybunach rywalizacja była zacięta, a wsparcie niosło się po imielińskiej hali z dwóch stron, tak w pierwszym secie błyszczały tylko sosnowiczanki. Po wyrównanym początku partii Płomień odskoczył na kilka punktów, w czym spora zasługa dobrej serii Małgorzaty Kuczyńskiej. Środkowa zespołu gości zarówno w ataku, jak i w bloku spędzała sen z powiek drużyny MKS-u. Rozpędzone sosnowiczanki były nie do zatrzymania przez zagubione gospodynie, na co reagował trener Rafał Kalinowski. Mimo zmian w przyjęciu, rozegraniu i ataku, przewaga Płomienia wynosiła nawet 12 punktów (9:21). Dopiero w końcówce partii MKS nieco wrócił na swoje tory, ale seta nie dało się już im uratować i drużyna z Sosnowca pewnie wygrała do 14.
Lepsza gra w końcówce pierwszej odsłony skutkowała dobrym początkiem drugiej w wykonaniu imielinianek. Prowadziły już pięcioma punktami (7:2), ale do pracy zabrały się też podopieczne trenera Krzysztofa Zabielnego. Płomień wyrównał stan seta, ale później i tak MKS zyskał przewagę, którą do końca partii utrzymał, wygrywając ostatecznie do 19.
Trzeci set lepiej rozpoczął MKS, który utrzymywał niewielką przewagę nad rywalkami. Płomień jednak czterema punktami z rzędu wyszedł na prowadzenie 11:9. W dalszej części seta mieliśmy wyrównaną walkę. Po stronie gości prym wiodły Agata Sklepik i Urszula Bogacz, zaś po stronie gospodyń ciężar gry brała na siebie Oliwia Laszczyk. W końcówce MKS ambitnie odrobił stratę, obronił dwie piłki setowe, ale ostatecznie górą był Płomień, wygrywając do 24.
Czwarta odsłona, po małym tasowaniu na początku, padła łupem imielinianek. W drugiej części partii w końcu w mecz wstrzeliła się Magdalena Bagniak, której skuteczne ataki pomogły w doprowadzeniu do tie-breaka.
Wszystko zatem miało rozstrzygnąć się w secie piątym, a ten znacznie lepiej rozpoczęły sosnowiczanki. Objęły prowadzenie 3:0 i bezpieczny dystans trzymały do momentu zmiany strony, by potem jeszcze ją powiększyć. Ostatecznie błąd w zagrywce Patrycji Wróbel zakończył mecz, a Płomień wygrał ostatni set do 9, a cały mecz 3:2.
Pierwszy set nam nie wyszedł kompletnie, ale później grałyśmy już przyzwoicie. Szkoda tego tie-breaka. Uciekły nam trzy punkty na początku, a później nie byłyśmy w stanie odrobić tej straty. Rywalki zagrały bardzo dobrze w obronie i wykorzystywały swoje szanse w ataku. Czujemy smutek po tym meczu
-powiedziała Sandra Łebek, rozgrywająca MKS COPCO Imielin.
Po tym spotkaniu Hospel Płomień Sosnowiec wyprzedził w tabeli MKS COPCO i w tym momencie zajmuje piątą lokatę z 37 punktami. Do będącej na czwartej pozycji drużyny z Węgrowa brakuje im jednak trzech punktów.
Oczko mniej od Płomienia ma MKS, który ma cztery punkty przewagi nad WTS Solna Wieliczka, z którym dodatkowo w najbliższy weekend mierzy się w meczu bezpośrednim.
MKS COPCO Imielin – Hospel Płomień Sosnowiec 2:3 (14:25, 25:19, 24:26, 25:21, 9:15)
MVP: Marcelina Gliniecka (Hospel Płomień Sosnowiec)
MKS COPCO Imielin: Marta Twardoch, Patrycja Wróbel, Natalia Pustelnik, Angela Mroczek, Wioletta Paroń, Sandra Łebek, Olga Samul (L) oraz Dominika Mras-Paliwoda, Magdalena Bagniak, Oliwia Laszczyk, Aneta Burzawa, Weronika Zawadzka (L).
Trener: Rafał Kalinowski.
Hospel Płomień Sosnowiec: Amelia Bogdanowicz, Marcelina Gliniecka, Małgorzata Kuczyńska, Wiktoria Niwald, Agata Sklepik, Justyna Jankowska, Kamila Kobusińska (L) oraz Małgorzata Pazio, Urszula Bogacz, Gabriela Jabłońska (L).
Trener: Krzysztof Zabielny.