Piotr Graban objął reprezentację Polski U21 mężczyzn

Piotr Graban objął reprezentację Polski U21 mężczyzn

Kategoria

SiatkówkaReprezentacjeMłodzież

Autor

Anna Daniluk

Udostępnij

Udostępnij wpis na: TwitterUdostępnij wpis na: FacebookUdostępnij wpis na: LinkedIn

Data publikacji

07 kwi 2025

Piotr Graban odebrał nominację na trenera reprezentacji Polski U21. Przed selekcjonerem nie tylko wybór docelowej grupy zawodników, ale także kwalifikacje na mistrzostwa Europy, a przede wszystkim rywalizacja w mistrzostwach świata.   

Szkoleniowiec, opowiedział nam o swojej przeszłości zawodowej i miesiącach spędzonych w Gruzji, jeszcze raz spojrzał na dwumecz z Halkbankiem Ankara, a także wytłumaczył dlaczego na pierwszym zgrupowaniu pojawi się aż czterdziestu zawodników. 

pzps.pl: Piotrze, przed Tobą nowe wyzwania, czyli praca z reprezentacją Polski U21. Czy u trenera z takim dorobkiem ten fakt, budzi jakieś dodatkowe emocje?

Piotr Graban: Na pewno jest to fajne wyróżnienie, a bycie trenerem reprezentacji Polski zawsze jest wielkim zaszczytem, obojętnie czy to jest kadra młodzieżowa, czy seniorska. Myślę, że dla każdego szkoleniowca praca w narodowej reprezentacji jest celem głównym i ja też tak do tego podchodzę. Cieszę się, bo będę miał wpływ na szkolenie młodzieży i mam nadzieję, że część z moim chłopaków trafi później do kadry seniorskiej. Jest więc to dla mnie naprawdę wielka sprawa i będę się starał wypełnić wszystkie oczekiwania, czy to dotyczące kwestii rozwoju tych młodych siatkarzy czy też samego wyniku. 

Prześledziłam sobie Twój życiorys i widziałam, że we wcześniejszych latach pracowałeś także w siatkówce kobiecej. Nie kusiła Cię, w takim razie, kadra młodzieżowa kobiet?

Obie siatkówki troszkę się różnią i na pewno musiałbym sobie niektóre rzeczy przypomnieć i poukładać, dlatego skoro już przeszedłem do męskiej odmiany naszej dyscypliny, to wolałbym zostać tutaj. Myślę, że pracę z kadrą U21 można porównać do pracy w klubie z seniorami. PGE Projekt Warszawa ma naprawdę wysokie ambicje i chciałbym spróbować podciągnąć naszą młodzież przynajmniej do takiego poziomu, na jakim obecnie znajduje się mój klub. Uważam, że będzie to dla mnie łatwiejsze zadanie. Do siatkówki kobiecej nie chciałbym już wracać, tym bardziej, że mamy teraz naprawdę dobrych, zdolnych trenerów, którzy specjalizują się w swoim fachu. 

Pamiętam, że kilka lat temu pracowałeś z młodzieżową reprezentacją Gruzji, ale z tego co czytałam panowały tam zupełnie inne warunki, niż te do których jesteśmy przyzwyczajeni w Polsce. Określiłabym je jako „ciekawe”.

Tak… Jestem zdania, że każdy wyjazd zagraniczny rozwija człowieka. Podobnie było podczas moich dwóch lat pracy w Anglii, które także dały mi bardzo dużo doświadczenia, chociażby ze względu na to, że nie był to tak profesjonalny klub, z jakimi spotykamy się w PlusLidze czy nawet 1.Lidze. Nauczyłem się tam między innymi motywowania ludzi nie poprzez pieniądze czy kontrakty, ale poprzez wspólne cele, charyzmę czy pasję, która nas wszystkich łączyła. Wyjazd do Gruzji również dał mi wiele lekcji. Pracowałem z młodzieżą wyciągniętą ze szkół i tylko niektórzy zawodnicy, mieli za sobą jakąś przeszłość kadrową, która tak naprawdę opierała się o doświadczenia gry w grupach eliminacyjnych czy na mistrzostwach Europy. Choć w teorii nie brzmi to źle, to była to bardzo ciężka przeprawa, a Gruzini w ogóle nie byli gotowi na to, co chcę osiągnąć czy jak chcę pracować z tą grupą. Organizacja pracy odbiegała o lata świetlne od tego, co znałem z Polski, dlatego było to dla mnie naprawdę ciekawe doświadczenie. W Gruzji jest tak, że jeśli coś jest umówione na 16:00, a ty przychodzisz na 17:00, to i tak nie jesteś spóźniony.

Płynne pojęcie czasu…

Tak, bardzo płynne pojęcie czasu. Niektórzy byli godzinę przed czasem, niektórzy byli dwie godziny po i w dalszym ciągu uważali, że nic złego się nie wydarzyło. To były takie przykłady, które pokazały mi, że ja też muszę najpierw zmienić swoje podejście, a dopiero potem zaproponować jakiś styl pracy. Koniec końców jestem bardzo zadowolony z tego, co wspólnie zrobiliśmy. Uważam, że wykonaliśmy dobrą robotę. Graliśmy jak równy z równym, przegrywaliśmy kilkoma punktami z drużynami, od których dzieliła nas ogromna przepaść zarówno pod kątem kultury pracy, jak i warunków fizycznych. Ustępowaliśmy rywalom, którzy byli od nas lepsi, mieli ukształtowane schematy i wyrobione nawyki, zagrywali już po 100-110 km/h, a przede wszystkim byli ograni na arenie międzynarodowej. Przegrana z Francją czy Serbią to żaden wstyd i tak to było tam odbierane. Pamiętam jak przegraliśmy zacięty mecz z Finlandią – sety grane na przewagi, w ostatnim również złamaliśmy granicę dwudziestu punktów – trybuny skandują, ludzie dziękują, a my przegraliśmy 0:3. Muszę przyznać, że miałem wtedy mieszane uczucia, choć przede wszystkim byłem ogromnie dumny z siebie i tych chłopaków. Te trzy miesiące docierania się z gruzińską kulturą, obalania różnych dziwnych mitów, jak na przykład ten, że praca na siłowni sprawi, że chłopcy nie będą rosnąć, walki z archaicznym myśleniem, nie były łatwe. Jestem jednak dumny, że pomogłem tym chłopakom uwierzyć w siebie i zaszczepiłem w nich poczucie tego, że mogą grać jak równy z równym i gdzieś się pokazać.

W marcu w siedzibie PZPS trenerzy kadr młodzieżowych odebrali swoje nominacje. Byłeś wtedy w Turcji i z PGE Projektem Warszawa przygotowywałeś się do pierwszego meczu ćwierćfinałowego Ligi Mistrzów. To właśnie tamto spotkanie zaważyło, że nie będzie Was w czwórce?  

Tak, to na 100%. Nie chcę się tłumaczyć, ale w Ankarze mieliśmy kiepski tydzień treningowy, na który złożyło się wiele czynników – podróż z przesiadkami, dwie godziny zmiany czasu, przestawienie się z 0 stopni w Polsce do 20 tam na miejscu – to są różne rzeczy, które wpłynęły na to, że na pierwszy trening w Turcji naprawdę nie wyglądał dobrze. Kolejny przetrenowaliśmy lepiej, ale jak widać to nie wystarczyło. Halkbank Ankara w Lidze Mistrzów grał rewelacyjnie i wydaje mi się, że oni zmotywowali się tylko i wyłącznie na te rozgrywki i to był ich główny cel na ten sezon. W lidze tureckiej zagrali przeciętnie – nie weszli do play offów, nie wygrali Pucharu Turcji, ale za to zapewnili sobie miejsce w Final Four Ligi Mistrzów, więc wygląda na to, że postawili wszystko na jedną kartę, bo czują, że mają tam swoje szanse. Nam mecz w Ankarze po prostu nie wyszedł i chociaż u siebie odrobiliśmy lekcje i wróciliśmy do rywalizacji, to niestety zabrakło nam odrobiny szczęścia w tym złotym secie. 

Łączysz pracę w dużym klubie, z czołówki tabeli, z pracą w najstarszej z kadr młodzieżowych - tej, która jest zapleczem seniorskiej reprezentacji. Czy to połączenie stanowi dla Ciebie jakieś wyzwanie? 

Nie, nie jest to jakieś ogromne wyzwanie, przede wszystkim dlatego, że sezon klubowy i reprezentacyjny się na siebie nie nakładają. Poza tym bardzo dużo pomaga mi drugi trener – Ariel Fijoł, który zna temat reprezentacji młodzieżowych i prowadził ten rocznik w Treflu Gdańsk, więc ma sporą wiedzę na temat tej kategorii wiekowej. Jest dla mnie naprawdę dużym wsparciem i wspomaga mnie w selekcji zawodników. Oczywiście, ja również przeglądam statystyki, śledzę zmagania w 1.Lidze, byłem także na półfinałach, ćwierćfinałach i finałach mistrzostw Polski juniorów, ale Ariel na co dzień monitoruje wszystkich potencjalnych zawodników i odpowiada na moje ewentualne znaki zapytania, podsyłając mi ciekawe nazwiska do obejrzenia. 

Czyli Twoja doba nie jest jak na razie za krótka?

Myślę, że jeśli jest się dobrze zorganizowanym i poukładanym to nie jest to coś trudnego. Poza tym wiele rzeczy mamy już tak naprawdę zorganizowanych i dopiero po końcu sezonu klubowego, będę się w 100% zajmować reprezentacją. W drugą stronę to wygląda tak samo – mistrzostwa świata kończą się wtedy, kiedy będziemy zaczynać sezon przygotowawczy w klubie, więc tak naprawdę cały czas się wymieniamy i te dwie kwestie ze sobą w żaden sposób nie kolidują. 

Słyszałam, że na początku zgrupowania spotkasz się z dużą grupą zawodników. Jak będziecie pracować i jak to wszystko będzie wyglądało? 

Rzeczywiście na pierwsze zgrupowanie powołaliśmy troszkę szerszą kadrę, żebyśmy mogli dać szansę niektórym chłopakom, których nie miałem okazji śledzić. Zaczynamy więc z czterdziestką zawodników i mamy ją podzieloną na dwie grupy po 20 osób, właśnie po to, żebym mógł rozwiązać te znaki zapytania, które jeszcze pojawiają się w kontekście ostatecznej grupy, z którą będziemy pracować. Myślę, że jest to fajna rzecz i wielki honor dla tych, którzy jeszcze nie byli w kadrze i fantastyczna okazja do tego, żeby pokazać się środowisku siatkarskiemu w Polsce. Wierzę, że dzięki temu dadzą im szansę, bo moim zdaniem jest wielu chłopaków z potencjałem na grę w wyższych ligach – 1.Lidze czy nawet z szansami na powolne pojawianie się w ekstraklasie. Chciałbym pokazać tą grupę szerszemu światu, bo wierzę, że po roku czy dwóch latach dobrego trenowania, w dobrym klubie, z dobrym trenerem, mają szansę na przyszłość w kadrze seniorskiej.

Dwóch z Twoich kadrowiczów już w tym sezonie otrzymało zaproszenie od Nikoli Grbicia. Mówimy oczywiście o Maksymilianie Graniecznym i Jakubie Nowaku. Czy tak wczesne powołanie było dla Ciebie zaskoczeniem czy akurat tym dwóm chłopakom wręczyłbyś bilet do kadry seniorskiej? 

Na pewno nie jest to dla mnie zaskoczenie, bo Maks Graniczny gra już w PlusLidze i broni się swoimi siatkarskimi umiejętnościami: przyjęciem, obroną, ale także charakterem i podejściem do sportu. Fajnie, że dostał szansę, tym bardziej, że w tym roku kadra jest troszkę młodsza i jestem pewny, że będzie to dla niego ważne doświadczanie, żeby popracować z seniorami, Nikolą Grbiciem i innymi szkoleniowcami, którzy tam będą. Na pewno mi to nie przeszkadza, że dołączy do mnie w trochę późniejszym czasie, bo to doświadczenie, które zyska wyjdzie mu tylko i wyłącznie na plus. Jeśli chodzi o Jakuba Nowaka, to świetnie pokazuje się w pierwszej lidze, obserwowałem go, oglądałem kilka jego meczów w telewizji. Myślę, że zasłużył na to, żeby dotknąć tej kadry seniorskiej i może być on wielkim pożytkiem na przyszłość.

Twoja kadra w zeszłym sezonie, jako jedyna nie znalazła się w strefie medalowej. Czy myślisz, że ten medalowy głód zwrócisz im na mistrzostwach świata? Oczywiście przed Wami jeszcze kwalifikacje do mistrzostw Europy, ale jest to raczej punkt na drodze, niż cel sam w sobie. 

Mam taką nadzieję. Nie przychodziłbym tu, jeśli nie wierzyłbym w tę grupę i wiem, że te chłopaki są głodni sukcesów i na pewno mają argumenty, żeby walczyć o medale. Do osiągania takich celów potrzebna jest ciężka praca i właściwa selekcja. Moim zdaniem w poprzednich sezonach w tej grupie brakowało niektórych ogniw, być może również troszkę lepszej selekcji, być może rozwoju niektórych zawodników, a na pewno też troszkę szczęścia. W ważnych momentach pojawiały się kontuzje, dlatego w tym roku w sztabie trenerskim znajdzie się też Mateusz Zimoch, jeden z najlepszych trenerów przygotowania fizycznego. Dodatkowo chłopaki cały czas będą mieli dwóch fizjoterapeutów, właśnie po to żeby ograniczyć maksymalnie liczbę kontuzji i innych problemów zdrowotnych. Naszym celem na pewno jest walka o najwyższe laury i każdy z nas będzie dążył do tego, żeby na koniec sezonu zawiesić na naszych szyjach medale. Jakie będą? Ciężko teraz stwierdzić, ale na pewno wykonamy ogrom pracy, by zrealizować nasze założenia. 

#TAGI