W Gdańsku zakończył się turniej Siatkarskiej Ligi Narodów. W pierwszym meczu Chiny po pięciu setach pokonały Kubę, w drugim spotkaniu Bułgaria przegrała z Iranem, natomiast na zakończenie rozgrywek Polacy wygrali z mistrzami olimpijskimi – Francją.
Polska – Francja 3:2 (32:30, 20:25, 25:20, 23:25, 15:12)
Mecz kończący zmagania w ramach trzeciego tygodnia rozgrywek Siatkarskiej Ligi Narodów otworzyło skuteczne zagranie reprezentacji Francji, po chwili pierwszy punkt dla Biało-Czerwonych zdobył Wilfredo Leon (1:1). Yacine Louati nie zdołał przedrzeć się przez podwójny polski blok (4:3), jednak po chwili zapunktował bezpośrednio zza linii dziewiątego metra (7:5). Marcin Komenda doskonale rozegrał piłkę do Wilfredo Leona, który skończył atak na pustej siatce (10:9), goście natomiast świetnie czuli się w polu serwisowym (13:12). Atak Jakuba Kochanowskiego ze środka siatki pozwolił naszej reprezentacji zwiększyć prowadzenie do trzech oczek (16:13), co skłoniło trenera Andreę Gianiego do poproszenia o przerwę dla Francji. Mistrzowie olimpijscy szybko odrobili straty (19:19), gra toczyła się punkt za punkt (22:22), ale ostatecznie z walki na przewagi (27:27), zwycięsko wyszli Polacy (32:30).
Drugiego seta od efektownego, pojedynczego bloku na rywalu otworzył środkowy polskiej reprezentacji, Jakub Nowak (1:0). Po stronie francuskiej w ataku z drugiej linii zaprezentował się Mathis Henno (4:3), w tym fragmencie meczu obie drużyny zepsuły kilka zagrywek (7:6), ale stale to nasi siatkarze utrzymywali nad przeciwnikami minimalną przewagę (10:9). W obronie dwoił się i troił libero Jakub Popiwczak (13:12), ale dzięki skutecznym akcjom ze środka tym razem to ekipa Les Bleus zdołała odskoczyć na dwa oczka (15:13). Tym razem to nasi kadrowicze znaleźli się pod presją gonienia wyniku (18:15), po przerwie na prośbę Nikoli Grbicia zagrywkę zepsuł Theo Faure, natomiast niemożliwą do przyjęcia zagrywkę na stronę Francuzów posłał Kewin Sasak (20:20). W ostatnich minutach tego seta rywale wrzucili wyższy bieg (23:20) i zakończyli tę odsłonę atakiem Mathisa Henno (25:20).
W trzecim secie jako pierwszy zapunktował Francois Heutz, kończąc atak z krótkiej piłki (1:0), po chwili podobnym zagraniem odpowiedział Jakub Nowak (2:1). Tomasz Fornal w sprytny sposób wybił piłkę po francuskim bloku (5:4), bardzo ważnym elementem w grze polskiej reprezentacji był też skuteczny blok (8:7). Na tym etapie gry ciężko było wskazać wyraźnego faworyta tej odsłony (11:10), a zespoły przez dłuższy czas wymieniały się prowadzeniem, raz je obejmując, a raz tracąc (14:13). Kolejne oczko do dorobku naszego zespołu dorzucił Jakub Nowak (17:16), jednak gdy w ataku ponownie pomylił się Theo Faure, a przewaga naszej drużyny wzrosła do trzech oczek, Andrea Giani spróbował przerwać punktową passę Polaków prośbą o przerwę (20:17). Chwilowy przestój w grze nie wybił z rytmu naszych siatkarzy (22:19), którzy zwycięską „kropkę nad i” postawili po ataku Wilfredo Leona z lewego skrzydła (25:20).
Czwarty set tego spotkania od ofensywnego zagrania rozpoczął Mathis Henno (1:0), natomiast Jakub Kochanowski bez chwili zawahania wykorzystał piłkę przychodzącą (3:2), a kilka akcji później popisał się asem serwisowym, dając polskiej reprezentacji dwupunktowe prowadzenie (6:4). Yacine Louati zaatakował piłkę bezpośrednio w aut (9:6), Trójkolorowi nie byli też w stanie przyjąć atomowej zagrywki Tomasza Fornala. Sytuacja zaczęła nieco wymykać się Francuzom spod kontroli (12:8), w ich grę na moment wkradło się trochę nerwowości, ale zdecydowanie przeciwnicy nie zamierzali poddać się bez walki (14:14). Podopieczni Andrei Gianiego dawali z siebie wszystko, by przedłużyć losy rywalizacji i doprowadzić w tym spotkaniu do kolejnej partii (19:19), w końcówce udało im się zdobyć bezcenne dwa punkty przewagi (24:22) i ostatecznie wykorzystali drugą piłkę setową za sprawą kiwki rozgrywającego Antoine Brizarda (25:23).
Rozstrzygająca partia tego meczu zaczęła się od skończonego ataku francuskiego zespołu (1:0). Tomasz Fornal w punkt przyjął zagrywkę rywali, a następnie zaatakował z drugiej strefy (3:2). Na prawym skrzydle ponownie zameldował się też Wilfredo Leon, dzięki któremu na tablicy wyników ponownie zagościł remis (5:5). Trener Giani nie zwlekał z prośbą o czas dla reprezentacji Francji, po której jego atakujący, Theo Faure, zapisał na swoim koncie punktową zagrywkę (9:8). W decydujących chwilach nasi zawodnicy zachowali więcej zimnej krwi (13:11) i rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść atakiem Wilfredo Leona, który był również najlepiej punktującym zawodnikiem całego meczu (15:12).
Kuba – Chiny 2:3 (25:20, 23:25, 25:15, 22:25, 17:19)
Pierwszy mecz dzisiejszego dnia od dwupunktowego prowadzenia otworzyli Kubańczycy (2:0), którzy od początku swobodnie czuli się w ataku, stopniowo zwiększając swoje prowadzenie (6:2). Na prawym skrzydle zameldował się kubański atakujący, Jose Israel Masso Alvarez (10:7), a z krótkiej piłki zaatakował środkowy Javier Conepcion (15:10). Po przerwie na żądanie szkoleniowca Chin, Vitala Heynena, jego siatkarze poderwali się do walki i nieco odrobili straty (20:18), ale finalnie nie byli w stanie odebrać rywalom zwycięstwa (25:20).
Początek drugiej odsłony przebiegł pod znakiem gry punkt za punkt (3:3), przez dłuższy czas żadna z reprezentacji nie potrafiła zbudować przewagi (7:6). Na lewym skrzydle kubański blok obił Daoshuai Ji (12:12), po chwili wideoweryfikacja potwierdziła błąd przekroczenia linii środkowej przez kubańskiego zawodnika (17:16). W końcówce seta nieco więcej szczęścia mieli Chińczycy (21:20), którzy zakończyli tę partię skutecznym atakiem, doprowadzając tym samym do wyrównania stanu rywalizacji w tym meczu (25:23).
Kibice w ERGO Arenie także na początku trzeciego seta mogli podziwiać długie i zacięte wymiany ciosów z obu stron (4:4), siatkarze z Azji jednak znacznie lepiej radzili sobie dzisiaj w polu serwisowym (7:7). Pojedynczym blokiem popisał się Marlon Yant Herrera (11:9), przy trzypunktowym prowadzeniu rywali Vital Heynen zdecydował się wykorzystać przerwę na żądanie (15:12), ale Kubańczycy nie zamierzali wypuścić z rąk wypracowanej przewagi (20:14) i ostatecznie sięgnęli po zwycięstwo po ataku Yordana Bisseta (25:15).
Siatkarze z Ameryki Środkowej zdominowali czwartą partię, od samego początku odskakując rywalom na trzy oczka (5:2). Reprezentanci Chin musieli walczyć o przedłużenie tego spotkania (8:4), jednak w przeciwieństwie do poprzednich setów, w tej partii przez długi czas nie potrafili znaleźć sposobu na poprawienie swojej gry (13:9). Sytuacja uległa zmianie w okolicy połowy seta, gdy Chińczykom udało się doprowadzić do remisu (15:15), od tego momentu rywalizacja rozpoczęła się na nowo (21:21) i skończyła się szczęśliwie dla siatkarzy Vitala Heynena (25:22).
Rozpędzeni triumfem w poprzedniej partii Chińczycy świetnie weszli w decydujący fragment tego meczu, obejmując dwupunktowe prowadzenie (3:1). Kubańczycy podejmowali większe ryzyko (6:6), przez co popełniali też więcej błędów własnych (10:7). W spotkaniu do samego końca nie brakowało emocji (14:13), Kubańczycy obronili aż pięć piłek meczowych, lecz finalnie ulegli rywalom po walce na przewagi (19:17).
Bułgaria – Iran 0:3 (17:25, 17:25, 16:25)
Drugie spotkanie koncertowo otworzyli Persowie, którzy błyskawicznie objęli pięciopunktowe prowadzenie (6:1). Początek tej partii zupełnie nie układał się po myśli Bułgarów, przez co szybko prośbą o przerwę dla swoich zawodników zareagował Gianlorenzo Blengini (9:3), jednak Irańczycy cały czas mieli pełną kontrolę nad sytuacją (16:6). Siatkarze z Bałkanów zostali kompletnie rozbici przez przeciwników (19:9) i w konsekwencji ponieśli dotkliwą porażkę (25:17).
W drugą partię również lepiej weszli Irańczycy (3:1), lecz tym razem ich przewaga nad rywalami nie była już tak wysoka (7:5). Bułgarzy poprawili się szczególnie w ataku (10:9), grali jednak zupełnie bez punktowego bloku, który z kolei był jednym z lepszych elementów po stronie irańskiej (15:12). Dwoma asami serwisowymi popisał się Amin Esma'ilneżad (20:13), a punkt na wagę zwycięstwa w tym secie jego zespołowi przyniósł skuteczny atak przyjmującego Mortezy Sharifiego (25:17).
Siatkarze z Bałkanów pierwszy punkt zdobyty blokiem zapisali na swoim koncie dopiero na początku ostatniej odsłony tego meczu (2:0). Pierwsze dwupunktowe prowadzenie Bułgarów nie utrzymało się długo (4:4), bowiem Persowie już po chwili ponownie przejęli inicjatywę (11:6). Świetna dyspozycja Irańczyków w polu serwisowym pozwoliła im spokojnie prowadzić grę (17:9), a ich wysoką wygraną przypieczętował blok Amirhosseina Esfandiara (25:16).
Harmonogram i wyniki turnieju VNL 2025 w Gdańsku:
16 lipca (środa):
Chiny – Francja 1:3 (25:22, 22:25, 23:25, 17:25)
Bułgaria – Kuba 2:3 (25:23, 16:25, 25:23, 25:27, 13:15)
Iran – Polska 2:3 (19:25, 25:23, 18:25, 25:21, 8:15)
17 lipca (czwartek):
Chiny – Iran 0:3 (26:28, 21:25, 17:25)
Kuba – Polska 3:1 (22:25, 25:19, 25:21, 26:24)
18 lipca (piątek):
Kuba – Francja 2:3 (25:20, 15:25, 25:23, 21:25, 9:15)
Chiny – Bułgaria 0:3 (23:25, 16:25, 24:26)
19 lipca (sobota):
Bułgaria – Polska 3:2 (17:15, 25:22, 25:23, 27:29, 15:11)
Francja – Iran 3:0 (26:24, 25:16, 26:24)
20 lipca (niedziela):
Kuba – Chiny 2:3 (25:20, 23:25, 25:15, 22:25, 17:19)
Bułgaria – Iran 0:3 (17:25, 17:25, 16:25)
Polska – Francja 1:0 (32:30)